Scrigroup - Documente si articole

     

HomeDocumenteUploadResurseAlte limbi doc
BulgaraCeha slovacaCroataEnglezaEstonaFinlandezaFranceza
GermanaItalianaLetonaLituanianaMaghiaraOlandezaPoloneza
SarbaSlovenaSpaniolaSuedezaTurcaUcraineana

AdministracjaBajkiBotanikaBudynekChemiaEdukacjaElektronikaFinanse
FizycznyGeografiaGospodarkaGramatykaHistoriaKomputerówKsiàýekKultura
LiteraturaMarketinguMatematykaMedycynaOdýywianiePolitykaPrawaPrzepisy kulinarne
PsychologiaRóýnychRozrywkaSportowychTechnikaZarzàdzanie

Sarah Kane - MIÙOSC FEDRY

ksiàýek



+ Font mai mare | - Font mai mic



DOCUMENTE SIMILARE

Sarah Kane

MIÙOSC FEDRY



OSOBY:

HIPOLIT

STROFA

DOKTOR

KAPÙAN

FEDRA

TEZEUSZ

Mæýczyêni, Kobiety, Dzieci, Policjanci

Scena  1

Paùac królewski.

W zaciemnionym pokoju Hipolit oglàda telewizjæ. Siedzi rozwalony na kanapie, wokóù niego róýne kosztowne zabawki elektroniczne, puste opakowania po chip­sach i sùodyczach, a takýe brudne skarpetki i bielizna. Je hamburgera; wzrok ma wlepiony w migoczàce úwiatùo filmu hollywoodzkiego. Pociàga nosem. Zbiera mu siæ na kichniæcie i pociera nos, ýeby je powstrzymaã. Nadal kræci go w nosie. Roz­glàda siæ po pokoju i bierze do ræki skarpetkæ. Starannie siæ jej przyglàda, a na­stæpnie smarka w nià. Zrobiwszy to, rzuca skarpetkæ na podùogæ i wraca do jedze­nia hamburgera. Film staje siæ wyjàtkowo brutalny. Hipolit patrzy na niego obo­jætnie. Bierze do ræki innà skarpetkæ, przyglàda siæ jej i odrzuca. Bierze jakàú innà i obejrzawszy jà uznaje, ýe jest odpowiednia. Zakùadajà sobie na czùonek i onani­zuje siæ. Orgazm nie sprawia mu najmniejszej przyjemnoúci. Zdejmuje skarpetkæ i odrzucajà na podùogæ. Napoczyna nastæpnego hamburgera.

Scena 2

DOKTOR Ma depresjæ.

FEDRA Wiem.

DOKTOR Powinien zmieniã dietæ. Nie moýe ýyã samymi hamburgerami i masùem orzechowym.

FEDRA Wiem.

DOKTOR I tylko od czasu do czasu praã ubranie. On úmierdzi.

FEDRA Wiem. Sama ci to powiedziaùam.

DOKTOR Co on robi caùymi dniami?

FEDRA Úpi.

DOKTOR Ale jak juý wstanie.

FEDRA Oglàda filmy. I uprawia seks.

DOKTOR Gdzieú wychodzi?

FEDRA Nie. Dzwoni po ludziach. Przychodzà. Pieprzà siæ i wychodzà.

DOKTOR Kobiety?

FEDRA Hipolit nie jest ýadnym gejem.

DOKTOR Powinien posprzàtaã u siebie w pokoju i zaczàã siæ ruszaã.

FEDRA Tyle to by mi moja matka poradziùa. Myúlaùam, ýe potrafisz jakoú pomóc.

DOKTOR Sam sobie musi pomóc.

FEDRA Ile ci jesteúmy winni?

DOKTOR Od strony medycznej nic mu nie jest. Jeúli nie wstaje z ùóýka przed czwar­tà po poùudniu, to jasne, ýe siæ czuje sùabo. Potrzebne mu jakieú hobby.

FEDRA Ma róýne hobby.

DOKTOR Spóùkuje z tobà?

FEDRA Sùucham?

DOKTOR Czy on z tobà spóùkuje?

FEDRA Jestem jego macochà. Jesteúmy rodzinà królewskà.

DOKTOR Nie chcæ byã niegrzeczny, ale ci, z którymi on uprawia seks - co to za lu­dzie? Pùaci im?

FEDRA Naprawdæ nie wiem.

DOKTOR Musi im pùaciã.

FEDRA Jest bardzo lubiany.

DOKTOR Dlaczego?

FEDRA Bo jest zabawny.

DOKTOR Kochasz siæ w nim?

FEDRA Jestem ýonà jego ojca.

DOKTOR Czy on ma przyjacióù?

FEDRA Jest ksiæciem.

DOKTOR Ale czy ma przyjacióù?

FEDRA Dlaczego sam go nie spytasz?

DOKTOR Pytaùem. Ale pytam ciebie. Czy ma przyjacióù?

FEDRA Oczywiúcie.

DOKTOR Kogo?

FEDRA Naprawdæ z nim rozmawiaùeú?

DOKTOR Duýo nie mówiù.

FEDRA Jestem jego przyjacióùkà. Ze mnà rozmawia.

DOKTOR O czym?

FEDRA O wszystkim. Doktor patrzy na nià.

FEDRA Jesteúmy sobie bardzo bliscy.

DOKTOR Rozumiem. I co ty o tym myúlisz?

FEDRA Myúlæ, ýe mój syn jest chory. Myúlæ, ýe powinieneú mu pomóc. Myúlæ, ýe po szeúciu latach studiów i trzydziestu latach praktyki nadworny lekarz powinien zaleciã coú wiæcej niý to, ýeby siæ odchudziù.

DOKTOR Pod nieobecnoúã twojego mæýa kto siæ wszystkim zajmuje?

FEDRA Ja. Moja córka.

DOKTOR Kiedy on wraca?

MÙOSC FEDRY

FEDRA Nie mam pojæcia.

DOKTOR Nadal go kochasz?

FEDRA Oczywiúcie. Nie wi­dziaùam go od úlubu.

DOKTOR Pewnie siæ czujesz bardzo samotna.

FEDRA Mam dzieci.

DOKTOR Moýe twój syn tak tæskni za ojcem.

FEDRA Wàtpiæ.

DOKTOR A moýe tæskni za swojà prawdziwà matkà.

Fedra patrzy na niego.

DOKTOR  Nie kwestionujæ twoich umiejætnoúci jako matki zastæpczej, ale w koñcu ýadne wiæzy krwi was nie ùàczà. Tak tylko siæ zastanawiam.

FEDRA Faktycznie.

DOKTOR Choã na chorobæ sierocà jest juý ciut za stary.

FEDRA Nie prosiùam, ýebyú snuù jakieú rozwaýania. Prosiùam o diagnozæ. I o terapiæ.

DOKTOR Jasne, ýe jest przygnæbiony. To jego urodziny.

FEDRA Od wielu miesiæcy jest taki.

DOKTOR Medycznie nic mu nie jest.

FEDRA Medycznie?

DOKTOR Po prostu jest bardzo nieprzyjemny. A to nie jest uleczalne. Bardzo mi przykro.

FEDRA Nie wiem, co robiã.

DOKTOR Przestañ o nim myúleã.

Scena3

Strofa pracuje. Wchodzi Fedra.

STROFA Mamo.

FEDRA Won odwal siæ nie dotykaj mnie nie odzywaj siæ do mnie zostañ ze mnà.

STROFA Co siæ staùo?

FEDRA Nic. Zupeùnie nic.

STROFA Przecieý widzæ.

FEDRA Czy miaùaú kiedyú uczucie, czy miaùaú wraýenie, ýe ci serce pæknie?

STROFA Nie.

FEDRA Czy chciaùaú rozciàã sobie pierú i wydrzeã serce, ýeby zakoñczyã ból?

STROFA To by ciæ zabiùo.

FEDRA To mnie zabija.

STROFA Nie. Tylko ci siæ tak wydaje.

FEDRA Wùócznia w boku, aý pali.

STROFA Hipolit.

Fedra krzyczy.

STROFA Kochasz go.

FEDRA (úmieje siæ histerycznie) Co ty wygadujesz?

STROFA Obsesyjnie.

FEDRA Nie.

Strofa patrzy na nià.

FEDRA To aý takie widoczne?

STROFA Jestem twojà córkà.

FEDRA Myúlisz, ýe jest przystojny? STROFA Kiedyú tak myúlaùam. FEDRA Juý nie? Dlaczego? STROFA Poznaùam go lepiej. FEDRA I nie lubisz go? STROFA Nie za bardzo. FEDRA Nie lubisz Hipolita? STROFA Nie, wùaúciwie to nie. FEDRA Wszyscy lubià Hipolita. STROFA Ja z nim mieszkam. FEDRA Dom jest duýy. STROFA On teý.

FEDRA Spædzaliúcie ze sobà duýo czasu. STROFA Mam go dosyã. FEDRA Masz dosyã Hipolita? STROFA Nudzi mnie. FEDRA On ciæ nudzi? STROFA Jak cholera. FEDRA Dlaczego? Wszyscy go lubià. STROFA Wiem.

FEDRA Wiem, w którym jest pokoju. STROFA Nigdy siæ z niego nie rusza. FEDRA Czujæ go przez úciany. Wyczuwam go. Na kilometr wyczuwam bicie jego

serca. STROFA Dlaczego nie zafundujesz sobie jakiegoú romansu. Przestaùabyú o nim

myúleã.. FEDRA Miædzy nami coú jest, koszmarne kurewskie coú. Nie czujesz? To aý pali. To

nam pisane. Tak, to nam jest pisane. STROFA. Nie. FEDRA Ýe siæ zejdziemy.

STROFA On jest dwadzieúcia lat od ciebie mùodszy. FEDRA Chcæ siæ w niego wúlizgnàã, rozpracowaã go. STROFA To nie jest zdrowe. FEDRA Nie jest moim synem. STROFA Jesteú ýonà jego ojca.

FEDRA On juý nie wróci, jest zbyt zajæty robieniem rzeczy zbædnych. STROFA Mamo. Gdyby siæ ktoú dowiedziaù. FEDRA Czegoú tak wielkiego nie mogæ odrzuciã. STROFA Dla tych, z którymi spaù, jest nieprzyjemny. Widziaùam go. FEDRA Wiæc moýe mi bædzie ùatwiej siæ z niego wyleczyã. STROFA Traktuje ich jak gówno. FEDRA Nie mogæ tego w sobie zgasiã. Nie mogæ tego zdusiã. Nie mogæ siæ z tym

budziã, z tym pùomieniem. Chyba siæ 7rozpæknæ, tak bardzo go pragnæ. Mówiæ

do niego. On mówi do mnie, wiesz, znamy siæ, bardzo dobrze, mówi mi róýne

rzeczy, jesteúmy sobie bardzo bliscy. O seksie i jak bardzo go to przygnæbia i

wiem

STROFA Nie wyobraýaj sobie, ýe go wyleczysz. FEDRA Wiem, kiedy ktoú kocha, naprawdæ kocha STROFA On jest truciznà.

FEDRA Kocha tak, ýe aý siæ pùonie

STROFA Oni go kochajà. Wszyscy go kochajà. A on za to nimi gardzi. Z tobà byùo­by tak samo.

FEDRA Odczuwa siæ takà przyjemnoúã.

STROFA Mamo, to ja. Strofa. Twoja córka. Popatrz na mnie. Proszæ ciæ. Zapomnij o tym. Przez wzglàd na mnie.

FEDRA Przez wzglàd na ciebie?

STROFA O niczym innym juý nie mówisz. Juý nie pracujesz. Tylko na nim ci zaleýy, ale nie widzisz, jaki on jest.

FEDRA Tak czæsto o nim nie mówiæ.

STROFA Nie. Najczæúciej z nim jesteú. Nawet kiedy z nim nie jesteú, to z nim jesteú. I tylko z rzadka, kiedy przypominasz sobie, ýe daùaú ýycie mnie, a nie jemu, mó­wisz mi, jaki on jest chory.

FEDRA Martwiæ siæ o niego.

STROFA Juý mi to mówiùaú. Porozmawiaj z lekarzem.

FEDRA On

STROFA O sobie. Nie o nim.

FEDRA Mnie nic nie jest. Nie wiem, co zrobiã.

STROFATrzymaj siæ od niego z daleka, pojedê do Tezeusza, choãby nie wiem co, przeúpij siæ z kimú innym.

FEDRA Nie mogæ.

STROFA Moýesz mieã kaýdego mæýczyznæ, jakiego zechcesz.

FEDRA Chcæ jego.

STROFA Z wyjàtkiem niego.

FEDRA Kaýdego mæýczyznæ, jakiego zechcæ, oprócz tego, którego chcæ.

STROFA Czy kiedykolwiek pieprzyùaú siæ z jednym facetem wiæcej niý raz?

FEDRA To coú innego.

STROFA Mamo, ta rodzina

FEDRA Och, wiem.

STROFA Gdyby siæ ktoú dowiedziaù.

FEDRA Wiem. Wiem.

STROFA Tylko czekajà na taki pretekst. Ulica rozszarpaùaby nas na kawaùki.

FEDRA Tak, tak, nie, masz racjæ, tak.

STROFA Pomyúl o Tezeuszu. Poúlubiùaú go.

FEDRA Nie pamiætam.

STROFA To pomyúl o moim ojcu.

FEDRA Wiem.

STROFA Co on by pomyúlaù?

FEDRA On by

STROFA No wùaúnie. Nie wolno ci. Nie wolno ci nawet o tym myúleã.

FEDRA Nie.

STROFA Seks z nim to katastrofa.

FEDRA Tak, ja

STROFA Nikt nie moýe wiedzieã. Nikt nie moýe wiedzieã.

FEDRA Masz racjæ, ja .

STROFA Nikt nie moýe wiedzieã.

FEDRA Nie.

STROFA Nawet Hipolit.

FEDRA Tak.

STROFA Co zrobisz?

FEDRA Przestanæ o nim myúleã.

Scena 4

Hipolit oglàda telewizjæ; dêwiæk ma nastawiony bardzo cicho. Bawi siæ zdalnie sterowanym samochodzikiem, który úmiga po pokoju. Hipolit przeskakuje wzro­kiem z ekranu na samochodzik i z powrotem; najwyraêniej ani jedno, ani drugie go nie cieszy. Pojada sùodycze z wielkiej torby, którà trzyma na kolanach. Wcho­dzi Fedra z kilkoma opakowanymi prezentami; przez chwilæ stoi i przyglàda siæ Hipolitowi. Hipolit nie patrzy na nià. Fedra wchodzi gùæbiej do pokoju. Odkùada prezenty i zaczyna sprzàtaã: podnosi z podùogi skarpetki i bieliznæ i rozglàda siæ, gdzie by je schowaã. Nie znajduje odpowiedniego miejsca, wiæc ukùada je w schludny stosik na podùodze. Zbiera puste opakowania po chipsach i sùodyczach i wrzuca je do kubùa na úmieci. Hipolit nieprzerwanie patrzy na telewizor. Fedra idzie zapaliã jaúniejsze úwiatùo. HIPOLIT Kiedy siæ ostatnio pieprzyùaú? FEDRA Macochy siæ o takie rzeczy nie pyta. HIPOLIT Wiæc nie z Tezeuszem. Pewnie on teý nie suszy. FEDRA Wolaùabym, ýebyú go nazywaù ojcem.

HIPOLIT Wszyscy marzà o królewskim kutasie, sam to wiem najlepiej. FEDRA Co oglàdasz? HIPOLIT Albo o królewskiej cipie - zaleýnie od preferencji.

Fedra nie odpowiada.

HIPOLIT Dziennik. Kolejny gwaùt. Zamordowano dziecko. Jakaú wojna gdzieú tam. Likwidacja piæciu tysiæcy miejsc pracy. Ale to wszystko niewaýne, bo dziú sà kró­lewskie urodziny.

FEDRA Dlaczego nie protestujesz, jak wszyscy? HIPOLIT Nie chce mi siæ.

Cisza. Hipolit bawi siæ samochodzikiem. HIPOLIT To dla mnie? Kurwa, jasne, ýe dla mnie.

FEDRA Ludzie ci to poprzynosili, poùoýyli przy bramie. Pewnie chætnie by ci je wræ­czyli osobiúcie. Porobili zdjæcia. HIPOLIT Sà biedni. FEDRA Tak. Czy to nie urocze?

HIPOLIT Obrzydliwe, (otwiera jeden z prezentów) A co ja, kurwa, zrobiæ z bibelota-mi? Co to jest? (potrzàsa jednym z prezentów) List z bombà. Pozbàdê siæ tych gó­wien, daj na czerwony krzyý. Mnie to niepotrzebne. FEDRA To sà gesty uwielbienia. HIPOLIT Mniej tego niý w zeszùym roku. FEDRA A w ogóle udaùy ci siæ urodziny? HIPOLIT Oprócz tego, ýe mi jakiú chuj zarysowaù motor. FEDRA Przecieý nie jeêdzisz. HIPOLIT Teraz nie mogæ. Mam zarysowany motor, (gest pogardy)

Cisza. Hipolit bawi siæ samochodzikiem. FEDRA Kto ci to daù?

HIPOLIT Ja sam. Jedyna metoda, ýeby dostaã to, czego chcæ. Zapakowaùem sobie i

w ogóle.

Cisza. Sùychaã tylko telewizor i samochodzik. FEDRA A ty?

HIPOLIT Co ja? Chcesz cukierka? FEDRA Ja

Nie. Dziækujæ

Kiedy ostatnio

To, o co mnie pytaùeú.

HIPOLIT Siæ pieprzyùem. FEDRA Tak.

HIPOLIT Nie wiem. Jak ostatnio byùem na mieúcie. Kiedy to byùo? FEDRA Wiele miesiæcy temu.

HIPOLIT Naprawdæ? Nie. Ktoú byù tu u mnie. Jakaú tùusta dupa. Miaùa dziwny za­pach. I przeleciaùem jakiegoú faceta w ogrodzie. FEDRA Faceta?

HIPOLIT Chyba tak. Wyglàdaù na faceta, ale nigdy nic nie wiadomo. Cisza.

HIPOLIT Nienawidzisz mnie teraz? FEDRA Jasne, ýe nie.

Cisza.

HIPOLIT To co z moim prezentem? FEDRA Zostawiam go na póêniej. HIPOLIT Co? Na przyszùy rok? FEDRA Nie. Dam ci go póêniej. HIPOLIT Kiedy? FEDRA Niedùugo. HIPOLIT Dlaczego nie teraz? FEDRA Niedùugo. Obiecujæ ci. Niedùugo.

W milczeniu patrzà na siebie. Hipolit odwraca wzrok. Pociàga nosem. Bierze z podùogi skarpetkæ, przyglàda siæ jej badawczo. Wàchajà. FEDRA Obrzydliwoúã. HIPOLIT Co? FEDRA Wycieraã nos w sakrpetkæ.

HIPOLIT Xdws,7Jt sprawdzam, czy przedtem nie wytarùem nià fiuta. I dbam, ýeby by­ùy uprane. Zanim je wùoýæ.

Cisza. Hipolit naprowadza samochodzik prosto na úcianæ. HIPOLIT Co jest z tobà? FEDRA O co ci chodzi?

HIPOLIT Ja tkwiæ w tym gównie z urodzenia, ty siæ w nie wýeniùaú. Taki z niego do­bry jebaka? Widaã tak. Kaýdy facet w kraju úlini siæ do ciebie, a ty wybierasz Te-zeusza, mæýa stanu, takiego dupka. FEDRA Tylko o seksie ze mnà rozmawiasz. HIPOLIT Gùównie to mnie interesuje. FEDRA Myúlaùam, ýe nienawidzisz seksu. HIPOLIT Ludzi nienawidzæ. FEDRA Oni ciebie nie nienawidzà. HIPOLIT Kupujà mi bibeloty. FEDRA Chciaùam powiedzieã

HIPOLIT Wiem, co chciaùaú powiedzieã. Masz racjæ. Znacznie bardziej siæ podobam kobietom, odkàd utyùem. Myúlà, ýe pewnie mam jakàú tajemnicæ, {wyciera nos w skarpetkæ i odrzuca jà na podùogæ) Jestem gruby. Jestem obrzydliwy. Jestem ýa­ùosny. Ale na brak seksu nie narzekam. A wiæc? (patrzy na Fedræ) Fedra nie reaguje.

HIPOLIT No, mamusiu, wyciàgnij z tego wniosek. FEDRA Nie mów tak do mnie. HIPOLIT No wiæc. Muszæ byã bardzo dobry w te klocki. No nie?

Fedra nie odpowiada.

HIPOLIT Mamusiu, dlaczego nie mogæ ciæ nazywaã mamusià? Myúlaùem, ýe tak na­leýy. Wielka szczæúliwa rodzina. Jedyna w dziejach autentycznie lubiana rodzina tólewska. A moýe to ciæ postarza?

SARAHKANE

Fedra nie odpowiada.

HIPOLIT Nienawidzisz mnie teraz?

FEDRA Dlaczego chcesz, ýebym ciæ nienawidziùa?

HIPOLIT Wcale tego nie chcæ. Ale mnie znienawidzisz. W koñcu.

FEDRA Nigdy.

HIPOLIT Wszyscy mnie nienawidzà.

FEDRA Nie ja.

Wpatrujà siæ w siebie. Hipolit odwraca wzrok.

HIPOLIT Dlaczego nie pójdziesz i nie porozmawiasz ze Strofà, ona jest twoim dziec­kiem, ja nie. Dlaczego siæ tak bardzo mnà przejmujesz?

FEDRA Kocham ciæ. Cisza.

HIPOLIT Dlaczego?

FEDRA Jesteú trudny. Nastrojowy, cyniczny, gorzki, gruby, dekadencki, zepsuty. Caùy dzieñ gnijesz w ùóýku, a potem przez caùà noc gapisz siæ w telewizor, z zas­panym wzrokiem obijasz siæ po domu, nie myúlàc o nikim prócz sobie. Cierpisz. Uwielbiam ciæ.

HIPOLIT To niezbyt logiczne.

FEDRA Miùoúã nie jest logiczna.

Hipolit i Fedra patrzà na siebie w milczeniu. Hipolit odwraca siæ do swojego sa-mochodýika i telewizora.

FEDRA Myúlaùeú kiedyú o seksie ze mnà?

HIPOLIT Myúlæ o seksie z kaýdym.

FEDRA Czy to by ciæ uszczæúliwiùo?

HIPOLIT To nie jest wùaúciwe sùowo.

FEDRA Nie, ale czy by ci to sprawiùo przyjemnoúã?

HIPOLIT Nie. To mi nigdy nie sprawia przyjemnoúci.

FEDRA Wiæc po co to robisz?

HIPOLIT Ýycie jest za dùugie.

FEDRA Myúlæ, ýe by ci sprawiùo przyjemnoúã. Ze mnà.

HIPOLIT Niektórym to sprawia przyjemnoúã. Zapewne. Lubià te rzeczy. Ýyjà.

FEDRA Ty teý ýyjesz.

HIPOLIT Nie. Zapeùniani czas. Czekam.

FEDRA Na co?

HIPOLIT Nie wiem. Zæby coú siæ dziaùo.

FEDRA Dzieje siæ.

HIPOLIT Nieprawda. Nigdy siæ nic nie dzieje.

FEDRA Teraz.

HIPOLIT A do tego czasu. Czas wypeùniaã bzdetami, gadýetami, pierdóùkami. O ra­ny Chrystusa!

FEDRA Wypeùnij go mnà.

HIPOLIT Niektórym siæ udaje. Nie odmierzajà czasu, tylko ýyjà. Szczæúliwi. Z ko­chankami. Nienawidzæ ich.

FEDRA Dlaczego?

HIPOLIT Robi siæ ciemno. Dziæki bogu, dzieñ siæ zaraz skoñczy. Dùuga cisza.

HIPOLIT Jeúli bædziemy siæ chædoýyã, to nigdy wiæcej nie bædziemy ze sobà rozma­wiaã.

FEDRA Ja nie jestem taka.

HIPOLIT Ja tak.

FEDRA Ja nie.

HIPOLIT Jasne, ýe tak.

MÙOSCFEDRY

Wpatrujà siæ w siebie.

EEDRA Kocham ciæ.

HIPOLIT Dlaczego?

FEDRA Fascynujesz mnie. Cisza.

FEDRA Daã ci teraz prezent?

Hipolit patrzy na nià. Potem odwraca siæ z powrotem do telewizora. Cisza.

FEDRA Nie wiem, co robiã.

HIPOLIT Idê sobie. Nic innego nie moýesz zrobiã. To jasne.

Oboje wpatrujà siæ w telewizor. Wreszcie Fedra podchodzi do Hipolita. Hipolit nie patrzy na nià. Fedra rozpina mu spodnie i rozpoczyna fellatio. Hipolit nie przestaje patrzeã na telewizjæ i zajadaã sùodyczy. Przed samym wytryskiem wyda­je cichy dêwiæk. Fedra chce cofnàã gùowæ, ale Hipolit jà przytrzymuje i nie odry­wajàc oczu od ekranu ejakuluje jej w usta. Puszcza jej gùowæ. Fedra prostuje siæ i patrzy na telewizor. Dùuga cisza przerywana tylko szelestem torby ze sùodyczami, które Hipolit nadal zajada. Fedra pùacze.

HIPOLIT No proszæ. I po tajemnicy. Cisza.

FEDRA Bædziesz zazdrosny?

HIPOLIT Z jakiego powodu?

FEDRA Kiedy twój ojciec wróci.

HIPOLIT A co to ma wspólnego ze mnà?

FEDRA Nigdy dotàd nie byùam niewierna.

HIPOLIT To byùo oczywiste.

FEDRA Przykro mi.

HIPOLIT Miaùem juý gorsze.

FEDRA Zrobiùam to, bo ciæ kocham.

HIPOLIT To przestañ. Mnie siæ to nie podoba.

FEDRA Chcæ, ýeby to siæ powtórzyùo.

HIPOLIT Nieprawda.

FEDRA Wùaúnie ýe tak.

HIPOLIT Po co?

FEDRA Dla przyjemnoúci?

HIPOLIT Byùo ci przyjemnie?

FEDRA Chcæ byã z tobà.

HIPOLIT Ale czy byùo ci przyjemnie? Cisza.

HIPOLIT Nie. Nienawidzisz tego tak samo jak ja, tylko nie chcesz tego przyznaã.

FEDRA Chciaùam widzieã twojà twarz, kiedy siæ spuszczasz

HIPOLIT Dlaczego?

FEDRA Chciaùabym widzieã, jak siæ zatracasz.

HIPOLIT Nie jest to przyjemny widok.

FEDRA Bo co, bo jak wyglàdasz?

HIPOLIT Jak kaýdy gùupi dupek.

FEDRA Kocham ciæ.

HIPOLIT Nie.

FEDRA Tak bardzo.

HIPOLIT Nawet mnie nie znasz.

FEDRA Zrób, ýeby i mnie byùo.

HIPOLIT Nie jestem przyzwyczajony gadaã po stosunku. Nie ma o czym

FEDRA Chcæ ciebie

HIPOLIT Nie o mnie tu chodzi.

SARAHKANE

FEDRA Chcæ.

HIPOLIT Idê siæ dupczyã z kimú innym, wyobraê sobie, ýe to ja. To chyba nic trud­nego. Kaýdy wyglàda tak samo, jak siæ spuszcza. FEDRA Nie wtedy, kiedy ten ktoú ciæ pali jak ogieñ. HIPOLIT Mnie nikt nie pali. FEDRA A ta kobieta?

Cisza. Hipolit patrzy na nià. HIPOLIT Co? FEDRA Lena, czy nie HIPOLIT (chwyta Fedræ za gardùo) Nigdy mi o niej nie wspominaj.

Nie wymawiaj przy mnie jej imienia, nie mów o niej, nawet o niej nie myúl, rozu­miesz? Rozumiesz?

Nikt mnie nie pali, kurwa, nikt mnie nie dotyka. Wiæc nie próbuj, [puszczajà) Cisza.

FEDRA Dlaczego uprawiasz seks, jeúli tak bardzo tego nienawidzisz? HIPOLIT Nudzæ siæ.

FEDRA Myúlaùam, ýe jesteú w tym dobry. Czy wszyscy sà tak zawiedzeni? HIPOLIT Jeúli siæ staram, to nie. FEDRA A kiedy siæ starasz? HIPOLIT Juý przestaùem. FEDRA Dlaczego? HIPOLIT Bo to nudne. FEDRA Jesteú taki sam jak twój ojciec. HIPOLIT To samo powiedziaùa twoja córka.

Pauza. Fedra bije go po twarzy z caùej siùy. HIPOLIT Jest mniej namiætna, ale bardziej doúwiadczona. Dla mnie zawsze liczy siæ

technika.

FEDRA Doprowadziùeú jà do orgazmu? HIPOLIT Tak.

Fedra otwiera usta, ale nie moýe nic powiedzieã.

HIPOLIT To koniec. Pogódê siæ z tym. Powtórki nie bædzie. Nie moýe byã. FEDRA Dlaczego?

HIPOLIT Nie chodziùoby o mnie. Nigdy nie chodziùo o mnie. FEDRA Nie przestanæ ciæ kochaã. Nie moýesz mnie do tego zmusiã. HIPOLIT Mogæ. FEDRA Nie. Ty ýyjesz. HIPOLIT Obudê siæ. FEDRA Palisz mnie. HIPOLIT Zaliczyùaú mnie, to przeleã kogoú innego.

Cisza.

FEDRA Zobaczymy siæ jeszcze? HIPOLIT Wiesz, gdzie jestem.

Cisza.

HIPOLIT Dasz mi teraz mój prezent? FEDRA (otwiera usta, ale znowu nie moýe wydobyã sùowa. Po chwili) Ùajdak! Jesteú

bez serca! HIPOLIT Dokùadnie.

Fedra rusza do wyjúcia. HIPOLIT Fedro.

Fedra patrzy na niego. HIPOLIT Idê do lekarza. Mam trypra.

MIÙOÚÃ FEDRY

Fedra otwiera usta, ale nie dobywa sùowa. HIPOLIT Nienawidzisz mnie teraz? FEDRA (usiùuje coú powiedzieã. Dùugie milczenie. Po chwili) Nie.

Dlaczego ty mnie nienawidzisz? HIPOLIT Bo sama siebie nienawidzisz.

Fedra wychodzi.

Scena 5

Hipolit stoi przed lustrem z wywalonym jæzykiem. Wchodzi Strofa. STROFA Ukryj siæ. HIPOLIT Zielony jæzyk. STROFA Ukryj siæ, idioto.

Hipolit odwraca siæ do niej i pokazuje jej jæzyk.

HIPOLIT Pieprzony nalot. Dwa centymetry nalotu na jæzyku. Wyglàda jak omszaùy mur.

STROFA Hipolicie.

HIPOLIT Pokazaùem go facetowi w kiblu, ale mimo to chciaù mnie dymaã. STROFA Wyglàdaùeú przez okno? HIPOLIT Cuchnàcy oddech. STROFA Spójrz.

HIPOLIT Caùe wieki ciæ nie widziaùem. Jak siæ masz? STROFA Pùonæ.

HIPOLIT Pomyúleã, ýe mieszkamy w jednym domu.

STROFA Cholera jasna, ukryj siæ.

HIPOLIT Dlaczego, co ja zrobiùem?

STROFA Moja matka oskarýa ciæ o gwaùt.

HIPOLIT Naprawdæ? To ciekawe.

STROFA To nie ýart.

HIPOLIT Nie wàtpiæ.

STROFA A zrobiùeú to?

HIPOLIT Co?

STROFA Zgwaùciùeú jà?

HIPOLIT Nie wiem. Co to znaczy?

STROFA Czy miaùeú z nià stosunek?

HIPOLIT Aha. Rozumiem.

Czy to ma jakieú znaczenie? ! STROFA Czy to ma jakieú znaczenie? 1 HIPOLIT Czy to ma jakieú znaczenie. i STROFA Tak. 1 HIPOLIT Dlaczego? STROFA Dlaczego?

HIPOLIT Tak. Dlaczego, moýe byú nie powtarzaùa za mnà jak papuga, dlaczego? STROFA Jest mojà matkà. HIPOLIT I co z tego?

STROFA Moja matka twierdzi, ýe zostaùa zgwaùcona Twierdzi, ýe ty jà zgwaùciùeú.

Chcæ wiedzieã, czy miaùeú stosunek z mojà matkà. HIPOLIT Dlatego, ýe jest twojà matkà, czy z powodu tego, co ludzie gadajà. STROFA Dlatego, ýe jest mojà matkà.

HIPOLIT Dlatego, ýe nadal mnie chcesz, czy dlatego, ýe chcesz wiedzieã, czy jest od ciebie lepsza?

STROFA Dlatego, ýe jest mojà matkà.

SARAHKANE

HIPOLIT Dlatego, ýe jest twojà matkà.

STROFA Miaùeú z nià stosunek?

HIPOLIT Nie wydaje mi siæ.

STROFA Czy miædzy tobà a mojà matkà doszùo do kontaktu seksualnego?

HIPOLIT Do kontaktu seksualnego?

STROFA Wiesz o co mi chodzi, nie udawaj!

HIPOLIT Nie strofuj mnie, Strofo!

STROFA A ona tego chciaùa?

HIPOLIT Powinnaú byã prawniczkà.

STROFA Zmusiùeú jà?

HIPOLIT Marnujesz siæ jako niby ksiæýniczka.

STROFA Zmusiùeú jà?

HIPOLIT Czy zmusiùem ciebie?

STROFA Na to, co zrobiùeú ze mnà, nie ma sùów.

HIPOLIT Wiæc moýe gwaùt to najlepsze okreúlenie. Ja Gwaùciciel. Sprawy zaczynajà lepiej wyglàdaã.

STROFA Hipolicie.

HIPOLIT Przynajmniej nie jest nudno.

STROFA Zlinczujà ciæ za to.

HIPOLIT Tak myúlisz?

STROFA Jeúli to zrobiùeú, to im pomogæ.

HIPOLIT Oczywiúcie. W koñcu nie jesteú mojà siostrà. Jesteú jednà z moich ofiar.

STROFA Jeúli tego nie zrobiùeú, stanæ u twego boku.

HIPOLIT Gwaùciciela?

STROFA Spùonæ razem z tobà.

HIPOLIT Dlaczego?

STROFA W imiæ rodziny.

HIPOLIT Aha.

STROFA Jesteú moim bratem.

HIPOLIT Nie jestem.

STROFA Dla mnie tak.

HIPOLIT To dziwne. Jedyna osoba, która nie moýe siæ powoùaã na rodzinne korze­nie, jest wobec tej rodziny obrzydliwie lojalna. Biedna krewna, która chce byã tym, czym nigdy nie bædzie.

STROFA Mogæ umrzeã dla tej rodziny.

HIPOLIT Zapewne na tym siæ skoñczy. Powiedziaùem jej o nas.

STROFA Co takiego?

HIPOLIT Tak. I wspomniaùem jej, ýe zaliczyùaú jej mæýa.

STROFA Nie.

HIPOLIT Nie powiedziaùem, ýe pieprzyùaú siæ z nim w ich noc poúlubnà, ale skoro wyjechaù nastæpnego dnia, to

STROFA Matka.

HIPOLIT Gwaùciciel. Lepsze to niý tùuúcioch, co siæ pieprzy.

STROFA Uúmiechasz siæ.

HIPOLIT Tak.

STROFA Ale z ciebie ùajdak. Ty nie masz serca, wiesz o tym?

HIPOLIT Tak mówià.

STROFA To twoja wina.

HIPOLIT Oczywiúcie.

STROFA Byùa mojà matkà, Hipolicie, mojà matkà. Co ty jej zrobiùeú? Hipolit patrzy na nià.

STROFA Ona nie ýyje, ty ùajdaku skoñczony.

HIPOLIT Nie bàdê gùupia.

STROFA Tak.

Co ty jej zrobiùeú, kurwa, co ty jej zrobiùeú?

Strofa tùucze go po gùowie. Hipolit chwytajà za ræce i przytrzymuje tak, ze nie mo­ýe go biã. Strofa szlocha, potem zaùamuje siæ i pùacze, potem wyje, nie mogàc siæ opanowaã.

STROFA Co ja zrobiùam? Co ja zrobiùam?

Chwyt Hipolita przemienia siæ w objæcie. HIPOLIT To nie twoja wina, Strofo, nie twoja. STROFA Nawet jej nie powiedziaùam, ýe jà kocham. HIPOLIT Wiedziaùa. STROFA Nie.

HIPOLIT Byùa twojà matkà. STROFA Ona HIPOLIT Wiedziaùa, wiedziaùa, ýe jà kochasz.

Nie masz siæ za co obwiniaã. STROFA Powiedziaùeú jej o nas. HIPOLIT To obwiniaj mnie. STROFA Powiedziaùeú jej o Tezeuszu. HIPOLIT Tak. Obwiniaj mnie. STROFA Ty HIPOLIT Mnie. Obwiniaj mnie.

Dùuga cisza. Hipolit i Strofa trwajà objæci. HIPOLIT Co siæ staùo? STROFA Powiesiùa siæ.

Cisza. STROFA Zostawiùa list, ýe jà zgwaùciùeú.

Dùuga cisza.

HIPOLIT Nie powinna byùa tak powaýnie tego traktowaã. STROFA Ona ciæ kochaùa. HIPOLIT (patrzy na nià) Naprawdæ? STROFA Powiedz mi, ýe jej nie zgwaùciùeú. HIPOLIT Kochasz mnie? STROFA Powiedz, ýe tego nie zrobiùeú.

HIPOLIT Ona mówi, ýe tak i nie ýyje. Uwierz jej. Wszystkim bædzie ùatwiej. STROFA Co jest z tobà? HIPOLIT Taki prezent mi zrobiùa. STROFA Co?

HIPOLIT Maùo kto dostaje takà szansæ. To nie sà bzdety, gadýety, bibeloty. To nie sà pierdóùki.

STROFA Zaprzecz temu. Zaczæùy siæ rozruchy.

HIPOLIT Wreszcie jakieú ýycie.

STROFA Podpalajà paùac. Musisz zaprzeczyã.

HIPOLIT Zwariowaùaú? Umarùa, robiàc to dla mnie. Jestem z góry skazany.

STROFA Zaprzecz.

HIPOLIT Jestem absolutnie z góry skazany.

STROFA Dla mnie. Zaprzecz temu.

HIPOLIT Nie.

STROFA Nie jesteú gwaùcicielem. Nie mogæ w to uwierzyã. HIPOLIT Ja teý nie. STROFA Proszæ. HIPOLIT To koniec, kurwa.

SARAHKANE

STROFA Pomogæ ci siæ ukryã. HIPOLIT Ona mnie naprawdæ kochaùa. STROFA Nie zrobiùeú tego. HIPOLIT Niech Bóg jà bùogosùawi. STROFA Nie zrobiùeú tego, prawda? HIPOLIT Nie.

Zabiera siæ do wyjúcia. STROFA Gdzie ty siæ wybierasz? HIPOLIT Idæ siæ oddaã w ræce sprawiedliwoúci.

Wychodzi. Strofa siedzi przez chwilæ w zadumie, potem wstaje i wychodzi za nim.

Scena 6

Cela wiæzienna.

Hipolit siedzi sam. Wchodzi Kapùan.

KAPÙAN Mój synu.

HIPOLIT Zawsze podejrzewaùem, ýe úwiat nie pachnie wyùàcznie úwieýà farbà i kwiatami.

KAPÙAN Moýe mógùbym ci pomóc.

HIPOLIT Úmierdzi sikami i ludzkim potem. Wyjàtkowo nieprzyjemne.

KAPÙAN Synu.

HIPOLIT Nie jesteú moim ojcem. On tu do mnie nie przyjdzie.

KAPÙAN Czy potrzebujesz czegoú?

HIPOLIT Mam pojedynczà celæ.

KAPÙAN Mogæ ci pomóc.

HIPOLIT Nie potrzebujæ pierdóùek.

KAPÙAN Duchowo.

HIPOLIT Mnie to juý nie dotyczy.

KAPÙAN Odkupienie dotyczy nas wszystkich.

HIPOLIT Nie mam siæ z czego spowiadaã.

KAPÙAN Twoja siostra nam powiedziaùa.

HIPOLIT Nam?

KAPÙAN Wyjaúniùa mi sytuacjæ.

HIPOLIT Nie jest mojà siostrà Przyznaã siæ, tak, wyspowiadaã siæ - nie. Przyznajà siæ, do gwaùtu. Zrobiùem to.

KAPÙAN Masz wyrzuty sumienia?

HIPOLIT Bædziesz zeznawaù?

KAPÙAN To zaleýy.

HIPOLIT Nie. Ýadnych wyrzutów sumienia. Wùaúciwie radoúã.

KAPÙAN Z powodu úmierci matki?

HIPOLIT Samobójstwa, nie úmierci. Nie byùa mojà matkà.

KAPÙAN Czujesz radoúã z powodu samobójstwa macochy?

HIPOLIT Nie. Byùa czùowiekiem.

KAPÙAN To skàd czerpiesz radoúã?

HIPOLIT Z wnætrza.

KAPÙAN Trudno mi w to uwierzyã.

HIPOLIT To jasne. Uwaýasz, ýe ýycie nie ma sensu, jeúli nie ma w nim kogoú, kto by nas dræczyù.

KAPÙAN Ja nie mam nikogo, kto by mnie dræczyù.

HIPOLIT Masz najgorszego kochanka. Nie tylko myúli, ýe jest idealny, ale w dodat­ku jest taki. Jestem zadowolony, bo jestem sam.

KAPÙAN Samozadowolenie to sprzecznoúã sama w sobie.

HIPOLIT Mogæ na sobie polegaã. Nigdy siebie nie zawiodùem. KAPÙAN Prawdziwe zadowolenie daje miùoúã.

HIPOLIT A jeúli miùoúã umrze, to co? Budzik dzwoni, ýe czas siæ obudziã i co wte­dy?

i  KAPÙAN Miùoúã nigdy nie umiera. Miùoúã siæ przeobraýa. HIPOLIT Jesteú niebezpieczny.

KAPÙAN W szacunek. W rozwagæ. Zastanawiaùeú siæ nad swojà rodzinà?

HIPOLIT A bo co?

KAPÙAN To nie jest zwykùa rodzina.

HIPOLIT Nie. Nie jesteúmy ze sobà spokrewnieni.

KAPÙAN Monarchowie to wybrañcy. Poniewaý jesteúcie bardziej uprzywilejowani, to jesteúcie teý bardziej winni. Bóg

HIPOLIT. Boga nie ma. Bóg nie istnieje

KAPÙAN Byã moýe odkryjesz, ýe istnieje. I co wtedy zrobisz? Nie ma pokuty w na­stæpnym ýyciu, tylko w tym..

HIPOLIT Co mi proponujesz? Ýebym siæ na chybcika nawróciù? Tak na wszelki wy­padek? Ýebym umarù tak, jakby Bóg istniaù, wiedzàc, ýe nie istnieje. Nie. Jeúli Bóg istnieje, to chciaùbym mu spojrzeã w twarz wiedzàc, ýe tak umarùem, jak ýy­ùem. Úwiadomie grzeszàc.

KAPÙAN Hipolicie.

HIPOLIT Jestem pewien, ýe Bóg byùby doúã inteligentny, ýeby przejrzeã mojà spo­wiedê za piæã dwunasta.

KAPÙAN Czy wiesz, jaki grzech jest niewybaczalny? HIPOLIT Oczywiúcie.

KAPÙAN Grozi ci, ýe go popeùnisz. Chodzi nie tylko o twojà duszæ, ale i o przysz­ùoúã twojej rodziny.

HIPOLIT Aaa.

KAPÙAN I kraju.

HIPOLIT Dlaczego ja zawsze o tym zapominam?

KAPÙAN Twoje wyczyny seksualne nikogo nie obchodzà. Ale stabilnoúã moralna narodu tak. Jesteú jej straýnikiem. Odpowiesz przed Bogiem za upadek tego kraju, któremu przywodzisz - ty i twoja rodzina.

HIPOLIT Nie ja jestem odpowiedzialny.

KAPÙAN Wiæc zaprzecz temu, ýe dopuúciùeú siæ gwaùtu. I wyznaj ten grzech, teraz.

HIPOLIT Zanim go popeùniùem?

KAPÙAN Potem bædzie juý za póêno.

HIPOLIT Tak. Natura tego grzechu wyklucza spowiedê. Nie mógùbym go wyznaã, nawet gdybym chciaù. Nie chcæ. Na tym ten grzech polega. Zgadza siæ?

KAPÙAN Nie jest za póêno.

HIPOLIT Zgadza siæ.

KAPÙAN Bóg jest miùosierny. Wybraù ciebie.

HIPOLIT Êle wybraù.

KAPÙAN Módl siæ ze mnà. Uratuj siebie. I swój kraj. Nie popeùniaj tego grzechu.

HIPOLIT Co ciæ bardziej niepokoi: dezintegracja mojej duszy czy koniec mojej ro­dziny? Nie grozi mi popeùnienie tego niewybaczalnego grzechu. Ja go juý popeù­niùem.

KAPÙAN Nie mów tak.

HIPOLIT Pieprzyã Boga. Pieprzyã monarchiæ.

KAPÙAN Panie, wejrzyj na tego czùowieka, którego wybraùeú, odpuúã mu jego

grzech, którego êródùem jest inteligencja, jakà go obdarzyùeú: HIPOLIT Nie mogæ grzeszyã przeciwko bogu, w którego nie wierzæ. KAPÙAN Nie.

SARAHKANE

HIPOLIT Nieistniejàcy bóg nie moýe przebaczaã.

KAPÙAN Nie. Musisz sobie sam przebaczyã.

HIPOLIT Ýyùem uczciwie i pozwól mi uczciwie umrzeã.

KAPÙAN Jeúli twoim absolutem jest prawda, to umrzesz. Jeúli twoim absolutem jest ýycie

HIPOLIT Wybraùem swojà úcieýkæ. Jestem, kurwa, z góry skazany.

KAPÙAN Nie.

HIPOLIT Pozwól mi umrzeã.

KAPÙAN Nie. Przebacz sobie.

HIPOLIT {zastanawia siæ gùæboko) Nie mogæ.

KAPÙAN Dlaczego nie?

HIPOLIT Wierzysz w boga? Kapùan patrzy na niego.

HIPOLIT Wiem, jaki jestem. I jaki zawsze bædæ. Ale ty. Ty grzeszysz, wiedzàc, ýe siæ wyspowiadasz. A potem zostanie ci odpuszczone. A potem grzeszysz, od po­czàtku. Jak úmiesz kpiã z tak potæýnego boga? Chyba ýe tak naprawdæ nie wierzysz.

KAPÙAN To twoja spowiedê, nie moja.

HIPOLIT To dlaczego klæczysz? Bóg niewàtpliwie jest miùosierny. Na jego miejscu gardziùbym tobà. Starùbym ciæ z powierzchni ziemi za nieuczciwoúã.

KAPÙAN Nie jesteú bogiem.

HIPOLIT Nie. Ksiæciem. Bogiem na ziemi. Ale nie bogiem. Szczæúliwie dla wszyst­kich zainteresowanych. Nie pozwoliùbym ci grzeszyã ze úwiadomoúcià, ýe siæ wyspowiadasz i ujdzie ci na sucho.

KAPÙAN Niebo byùoby puste.

HIPOLIT Królestwo uczciwych ludzi, uczciwie grzeszàcych. Úmierã tym, którzy pró­bujà schowaã dupæ.

KAPÙAN Wedùug ciebie, czym jest przebaczenie?

HIPOLIT Byã moýe tobie to wystarczy, ale ja nie mam najmniejszego zamiaru cho­waã dupy. Zabiùem kobietæ i bædæ za to ukarany przez hipokrytów, których po­ciàgnæ za sobà. Obyúmy spùonæli w piekle. Byã moýe Bóg jest wszechmocny, ale jednego zrobiã nie moýe.

KAPÙAN Masz w sobie pewnà czystoúã.

HIPOLIT Nie moýe sprawiã, ýebym byù dobry.

KAPÙAN Nie.

HIPOLIT Ostatnia linia obrony czùowieka uczciwego. Wolna wola odróýnia nas od zwierzàt, (rozpina spodnie) A ja nie mam najmniejszego zamiaru zachowywaã siæ jak pieprzone zwierzæ. Kapùan odbywa z Hipolitem stosunek oralny.

HIPOLIT Tobie to zostawiam, {osiàga orgazm. Kùadzie rækæ na gùowie kapùana) Idê.

Wyspowiadaj siæ. Nim spùoniesz.

Scena 7

Ciaùo Fedry leýy na stosie pogrzebowym, zakryte caùunem. Wchodzi Tezeusz. Podchodzi do stosu. Unosi caùun i patrzy na twarz Fedry. Pozwala caùunowi o-paúã. Klæka przy zwùokach. Drze na sobie ubranie, potem skóræ, potem wyszarpu-je sobie wùosy z coraz wiækszym zapamiætaniem. Ale nie pùacze. Wstaje i podpah stos - Fedra pùonie. TEZEUSZ Zabijæ go.

MÙOSC FEDRY

Scena 8

Przed sàdem.

Tùum mæýczyzn, kobiet i dzieci zgromadziù siæ wokóù ogniska. Sà tam równieý Te-zeusz i Strofa oboje w przebraniu. TEZEUSZ Z daleka jesteú? MÆÝCZYZNA IZ Newcastle. KOBIETA I Przyprowadziùam dzieciaki. DZIECKO I Piknik teý jest. MÆÝCZYZNA I Zwiàzaã go powinni. KOBIETA U Ùajdaka skoñczonego. MÆÝCZYZNA I Oni wszyscy tacy sami. KOBIETA I Taki przykùad dajà. MÆÝCZYZNA I Za kogo oni nas majà? KOBIETA I Pasoýyty.

MÆÝCZYZNA II Pieprzony gwaùciciel, a my im pùacimy. MÆÝCZYZNA I Juý nie bædziemy. MÆÝCZYZNA U A co, oni lepsi? KOBIETA I Wùasnà matkæ zgwaùciù. KOBIETA n Sukinsyn.

MÆÝCZYZNA II Ona jedna jeszcze byùa moýliwa TEZEUSZ Bædzie szedù.

MÆÝCZYZNA II Zaczekam przy tej cholernej bramie MÆÝCZYZNA I Nie ty jeden. KOBIETA I Przyznaù siæ. STROFA To nic nie znaczy. KOBIETA II Sukinsyn.

TEZEUSZ Moýe byã na jego korzyúã. Przepraszam, wysoki sàdzie, codziennie czy­tam Bibliæ, juý nigdy tego nie zrobiæ, sprawa zamkniæta. Ksiæcia przecieý nie za-puszkujà, no nie? Choãby nie wiem co zrobiù. MÆÝCZYZNA II Racja. MÆÝCZYZNA I Nie ma sprawiedliwoúci. TEZEUSZ Czùonek królewskiej rodziny. Korona przeciwko koronie. Gùupi to oni

nie sà.

MÆÝCZYZNA I Jeden w drugiego skoñczone gùàby. MÆÝCZYZNA II Ona byùa caùkiem moýliwa. MÆÝCZYZNA I Ona nie ýyje. TEZEUSZ Trzeba mieã trochæ oleju w gùowie, ýeby utrzymaã koronæ przez kilkaset

lat.

MÆÝCZYZNA II Racja. TEZEUSZ Pokazowy proces. Poúwiæci siæ reputacjæ pomniejszego ksiæcia, rodzina

siæ go wyrzeknie.

MÆÝCZYZNA U Wùaúnie, wùaúnie.

TEZEUSZ Powiedzà, ýe usunæli ze swgo grona zepsutà jednostkæ, ale monarchia po­zostanie nietkniæta. MÆÝCZYZNA I To co mamy zrobiã? MÆÝCZYZNA II Jednakowe prawo dla wszystkich. KOBIETA U Musi umrzeã. MÆÝCZYZNA II Musi umrzeã. MÆÝCZYZNA I Ze wzglædu na nas. MÆÝCZYZNA ni na nià. KOBIETA I Nie zasùuguje, ýeby ýyã. Ja mam dzieci.

SARAHKANE

MÆÝCZYZNA I Wszyscy mamy dzieci.

KOBIETA I Masz dzieci?

TEZEUSZJuýnie.

KOBIETA n Biedak.

MÆÝCZYZNA II Tym lepiej nas rozumie, no nie?

MÆÝCZYZNA I Skurwiel powinien umrzeã.

KOBIETA I O, idzie.

KOBIETA n Sukinsyn.

Prowadzonego przed tùumem Hipolita zebrani obrzucajà wyzwiskami i kamienia­mi.

KOBIETA II Sukinsyn.

MÆÝCZYZNA I Zgiñ, skurwielu!

KOBIETA I Ýebyú ty w piekle zgniù, skurwielu!

MÆÝCZYZNA II Ksiàýæ rozpruwacz, kurwa jego!

Hipolit wyrywa siæ prowadzàcym go policjantom i rzuca siæ na tùum. Wpada w ramiona Tezeusza.

MÆÝCZYZNA I Zabij go, zabij to królewskie úcierwo. Hipolit patrzy w twarz Tezeusza.

HIPOLIT Ty.

Tezeusz waha siæ, potem caùuje go w same usta i popycha go do Mæýczyzny II.

TEZEUSZ Zabij go.

Mæýczyzna II przytrzymuje Hipolita. Mæýczyzna I zdejmuje krawat z szyi dziecka i zawiàzuje go na gardle Hipolita. Dusi Hipolita, ten niemal traci przytomnoúã Kobiety go kopià. Kobieta II wyciàga nóý.

STROFA Nie! Nie! Nie rób tego, nie zabijaj go!

MÆÝCZYZNA n Posùuchaj jej.

MÆÝCZYZNA I Kazirodcy broni!

KOBIETA I Co z ciebie za kobieta?

TEZEUSZ Bronisz gwaùciciela.

Tezeusz odciàga Strofæ od Kobiety II, którà ta atakuje. Gwaùci jà. Tùum siæ przy­glàda i okrzykami daje wyraz radoúci. Skoñczywszy, Tezeusz podrzyna Strofie gardto.

STROFA Tezeusz. Hipolit. Niewinny. Matka. O, mamo. Strofa umiera.

Mæýczyzna I úciàga Hipolitowi spodnie. Kobieta II odcina mu genitalia i wrzuca je do ogniska. Dzieci krzyczà z radoúci. Jedno z dzieci wyciàga je z ogniska i rzu­ca je innemu dziecku, które wrzeszczy i ucieka. Duýo úmiechu. Ktoú podnosi geni­talia i rzuca je psu. Tezeusz bierze nóý. Rozcina Hipolita od krocza po pierú. Wnæ­trznoúci Hipolita zostajà wyrwane i wrzucone do ognia. Zostaje obrzucony ka-mieniam, skopany i opluty. Hipolit patrzy na zwùoki Strofy.

HIPOLIT Strofa.

TEZEUSZ Strofa.

Tezeusz przyglàda siæ bliýej kobiecie, którà zgwaùciù i zamordowaù. Rozpoznaje jà z grozà. Kiedy Hipolit caùkowicie nieruchomieje, policjanci, którzy siæ dotychczas przyglàdali, wkraczajà w tùum, rozdajàc ciosy na prawo i lewo. Tùum siæ rozpra­sza. Zostaje tylko Tezeusz. Dwaj policjanci stojà i patrzà w dóù na Hipolita.

POLICJANT I Biedak.

POLICJANT II Ýartujesz? {mocno kopie Hipolita) Ja mam dwie córki.

M3ÙOSC FEDRY

POLICJANT I Trzeba by go stàd zabraã! POLICJANT IIA niech zgnije, (pluje na Hipolita)

Wychodzà. Hipolit leýy nieruchomo. Tezeusz siedzi przy ciele Strofy. TEZEUSZ Hipolicie

Synu.

Nigdy ciæ nie lubiùem.

(do Strofy)

Przepraszam.

Nie wiedziaùem, ýe to ty.

Boýe, przebacz mi, ýe nie wiedziaùem. • Gdybym wiedziaù, ýe to ty, to nigdy bym nie

(do Hipolita) Sùyszysz? Nie wiedziaùem.

Tezeusz podrzyna sobie gardùo i wykrwawia siæ na úmierã.

Trzy ciaùa leýà caùkowicie nieruchomo.

Wreszcie Hipolit otwiera oczy i patrzy na niebo.

HIPOLIT Sæpy. (zdobywa siæ na uúmiech) Gdyby takich chwil byùo wiæcej, (umiera) Zlatuje sæp i zaczyna szarpaã jego ciaùo.



Politica de confidentialitate | Termeni si conditii de utilizare



DISTRIBUIE DOCUMENTUL

Comentarii


Vizualizari: 1061
Importanta: rank

Comenteaza documentul:

Te rugam sa te autentifici sau sa iti faci cont pentru a putea comenta

Creaza cont nou

Termeni si conditii de utilizare | Contact
© SCRIGROUP 2025 . All rights reserved