Scrigroup - Documente si articole

     

HomeDocumenteUploadResurseAlte limbi doc
BulgaraCeha slovacaCroataEnglezaEstonaFinlandezaFranceza
GermanaItalianaLetonaLituanianaMaghiaraOlandezaPoloneza
SarbaSlovenaSpaniolaSuedezaTurcaUcraineana

AdministracjaBajkiBotanikaBudynekChemiaEdukacjaElektronikaFinanse
FizycznyGeografiaGospodarkaGramatykaHistoriaKomputerówKsiążekKultura
LiteraturaMarketinguMatematykaMedycynaOdżywianiePolitykaPrawaPrzepisy kulinarne
PsychologiaRóżnychRozrywkaSportowychTechnikaZarządzanie

„Dziecię Europy”, czyli jak zostać artystą ?

literatura



+ Font mai mare | - Font mai mic



DOCUMENTE SIMILARE

„Dziecię Europy”, czyli jak zostać artystą ?



W komunistycznej szkole miałem same piątki,

Od dziecka byłem głodny podróży i wrażeń

Jacek Kaczmarski, Drzewo genealogiczne

Doświadczenia dzieciństwa i lat szkolnych urodzonego w 1957 roku w rodzinie warszawskich artystów-plastyków Jacka Kaczmarskiego w większym stopniu przypominały atmosferę „szczenięcych lat” Adama Michnika, Stanisława Barańczaka
i innych przedstawicieli „pokolenia ‘68”, niż tę, w której wzrastali jego rówieśnicy.1 Trzypokoleniowy dom rodzinny, w którym pod ustawiczną nieobecność zajętych praktyką artystyczną i innymi obowiązkami rodziców(ojciec przyszłego barda pełnił przez szereg lat funkcję prezesa Związku Artystów-Plastyków), opiekunem i wychowawcą młodego chłopca był dziadek, emerytowany działacz PZPR i były wiceminister kultury i sztuki,
w znaczący sposób wpłynął na kształtowanie się jego wrażliwości estetycznej
i światopoglądowej. Nie chodzi tu wyłącznie o wyjątkowo staranną edukację z zakresu wiedzy o literaturze i sztuce raz o „odziedziczony” ateizm. W nomenklaturowym środowisku można było sobie pozwolić na wiele działań „godzących w politykę kulturalną PRL”. Gośćmi zamkniętych wieczorów artystycznych, organizowanych w domach uważających się za „liberałów” partyjnych działaczy, bywali aktorzy, artyści kabaretowi, poeci, partyjni „rewizjoniści”, a nawet niektórzy przedstawiciele opozycji demokratycznej. W trakcie tych spotkań słuchano wierszy, piosenek i skeczy „zdjętych” przez cenzurę, dyskutowano o literaturze, sztuce i polityce. Takie praktyki nie miały żadnego wpływu na działalność publiczną organizatorów, w trakcie której posłusznie realizowali partyjne dyrektywy; były raczej sposobem na dowartościowanie się we własnych oczach.

Rodzice Kaczmarskiego również należeli do „towarzystwa”. Posiadany przez nich obszerny zbiór nagranych „poza państwowym monopolem” taśm magnetofonowych
z recitalami Aleksandra Galicza, Włodzimierza Wysockiego, Bułata Okudżawy i innych rosyjskich bardów był atrakcją niejednego z prywatnych spotkań. Młody Jacek Kaczmarski bardzo szybko stał się uczestnikiem tych wieczorów, początkowo jako bierny słuchacz, później jako wykonawca nie tylko swoich piosenek. W trakcie jednego z takich spotkań, zorganizowanego w 1974 roku w domu reżysera filmowego Jerzego Hoffmana, miał możność wysłuchania „na żywo” recitalu Włodzimierza Wysockiego. W swoich późniejszych wypowiedziach zalicza to wydarzenie do przeżyć mających zasadniczy wpływ na kształtowanie własnego artystycznego „emploi”. Dwa lata później, kiedy to nie zaprzestając „bywania” na nomenklaturowych wieczorach, uczestniczy w podobnych przedsięwzięciach, organizowanych przez środowiska opozycyjne, poznaje twórczość
J. K. Kelusa i J. Kleyffa, co również nie pozostaje bez wpływu na jego artystyczne wybory. W roku 1977 brawurowym wykonaniem „Obławy” zdobywa pierwsze miejsce na Festiwalu Piosenki Studenckiej i Poetyckiej.

Choć jest to okres, kiedy działa już KOR, wydawany jest „Zapis” i funkcjonują niezależne wydawnictwa fonograficzne, a twórczość młodego barda doskonale wpisuje się w oczekiwania organizatorów i odbiorców tych przedsięwzięć, Kaczmarski, nie chcąc palić za sobą mostów łączących go ze środowiskiem rodziców, wybiera początkowo drogę „koncesjonowanego” opozycjonisty. Z jednej strony daje koncerty w środowisku studenckim i dysydenckim, z drugiej zaś zostaje wciągnięty na listę płac Państwowego Przedsiębiorstwa Rozrywkowego „Estrada” i zaangażowany wraz z grupą przyjaciół, głównie muzyków, do teatru Na Rozdrożu, kierowanego przez człowieka z kręgu Ryszarda Filipskiego. To właśnie w tym teatrze rozpoczęła się trwająca przez wiele lat współpraca Kaczmarskiego z pianistą-akompaniatorem Zbigniewem Łapińskim oraz z kompozytorem
i pieśniarzem Przemysławem Gintrowskim i w tym właśnie teatrze powstaje ich pierwszy program pt. „Mury”. Także owemu „siedzeniu okrakiem na barykadzie”2 zawdzięcza młody pieśniarz najprawdopodobniej możliwość występowania w prowadzonym przez Jana Pietrzaka kabarecie „Pod Egidą”. Decyzją, która okazała się wyborem jednoznacznym
i ostatecznym stał się dopiero występ barda w strajkującej Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 roku, do którego nakłonił do Andrzej Wajda.

Perspektywa ponad dwudziestu lat, jakie dzielą czas teraźniejszy od przytoczonej historii, umożliwia spojrzenie na pierwsze życiowe wybory Jacka Kaczmarskiego w sposób ukierunkowany poznawczo, w znacznej mierze wolny od politycznych emocji. Spróbujmy pokusić się o próbę (zapewne jedną z wielu możliwych) interpretacji takich a nie innych decyzji młodego człowieka, związanych z dążeniem do wyznaczonego sobie samemu celu, jakim było (wspominają o tym liczne wypowiedzi samego barda) osiągnięcie statusu poety-pieśniarza, słuchanego i akceptowanego przez wszystkie środowiska. Wychowywany
w cieplarnianych warunkach Kaczmarski, był już od najmłodszych lat przez najbliższe otoczenie utwierdzany w przekonaniu o wyjątkowości swych artystycznych predyspozycji, wpierw literackich, a potem wokalnych. Z biegiem czasu krąg osób odbierających
z życzliwością i aprobatą jego prezentacje powiększył się o bywalców wspomnianych powyżej „nomenklaturowych” wieczorów artystycznych. To środowisko zapewniało mu nie tylko niczym nieskrępowany dostęp do artystycznych „prohibitów” i innych, trudno dostępnych w gierkowskiej Polsce materiałów źródłowych, ale także możliwość doskonalenia swojego warsztatu w profesjonalnych warunkach, bez stresu i ograniczeń, jakie były udziałem artystów środowisk opozycyjnych. Jacek Kaczmarski wyniósł także
z rodzinnego domu głęboką nieufność wobec polityki, która – w wykonaniu partyjnych funkcjonariuszy – przedstawiała się młodemu artyście jako system zrytualizowanych działań, w niczym nieprzystających do idącej swym własnym rytmem i torem rzeczywistości, natomiast w wykonaniu działaczy opozycji – niejako wpisywała w swe działania możliwość represji ze strony tych pierwszych. Bardzo szybko zdał sobie również sprawę z ograniczeń, jakie wynikały dla artysty z faktu jednoznacznego opowiedzenia się po jednej z wspomnianych stron, a także z tego, ze kultura obydwu środowisk posiadała charakter „niszowy”, w niewielkim tylko stopniu przystający do oczekiwań przeciętnego odbiorcy, który przecież miał się stać głównym adresatem twórczości polskiego barda. Artyści w służbie polityki i ideologii dobrowolnie skazywali się na los opisanych
w piosence z 1974 roku ubezwłasnowolnionych „Starych ludzi w autobusie”, którym po bezskutecznych usiłowaniach wyjścia na właściwym przystanku, poirytowany tłum współtowarzyszy podróży zostawia tylko dwie możliwości: „Pętlę – lub do zajezdni zjazd !” Ślady tych autotematycznych refleksji odnaleźć można w zdecydowanej większości wczesnych utworów Jacka Kaczmarskiego.

Wspomniane „siedzenie okrakiem na barykadzie”, jakie młody pieśniarz uprawiał
w drugiej połowie lat siedemdziesiątych służyło tylko jednemu celowi: doskonaleniu własnych umiejętności poprzez konfrontację swoich dokonań z warsztatem i osiągnięciami innych, jakikolwiek byłby ich rodowód. Stała współpraca z instytucjonalnym teatrem
i z jednym z najlepszych polskich kabaretów, udział w ruchu studenckim, inspirująca powstanie programu „Raj” fascynacja teatrem alternatywnym i poezją Zbigniewa Herberta, regularna obecność na organizowanych przez „nomenklaturę” i opozycję „domowych” spotkaniach dyskusyjnych i koncertach – wszystko to uzupełnione lekturą
i polonistycznymi studiami, składało się na sumę doświadczeń przybliżających moment osiągnięcia artystycznej dojrzałości. O skali wykonanej w tym okresie przez Kaczmarskiego pracy nad sobą najlepiej świadczy artystyczna przepaść, jaka dzieli dwa utwory inspirowane twórczością Włodzimierza Wysockiego: napisaną w 1977 roku piosenkę pt. „Ze sceny”, wchodzącą w skład programu „Mury” i powstały w roku 1980 poemat zatytułowany „Epitafium na śmierć Włodzimierza Wysockiego”. Różnice są fundamentalne i możliwe do opisania na wszystkich poziomach literaturoznawczej analizy.3

Zdaniem piszącego te słowa, na ostateczne ukształtowanie się artystycznej osobowości Jacka Kaczmarskiego decydujący wpływ miały trzy źródła inspiracji: twórczość rosyjskich bardów, głównie Włodzimierza Wysockiego i Aleksandra Galicza, niektóre założenia programowe polskiego teatru alternatywnego lat siedemdziesiątych
i poezji Nowej Fali oraz równie selektywnie potraktowane elementy poetyki immanentnej
i sformułowanej utworów Zbigniewa Herberta.



Politica de confidentialitate | Termeni si conditii de utilizare



DISTRIBUIE DOCUMENTUL

Comentarii


Vizualizari: 1179
Importanta: rank

Comenteaza documentul:

Te rugam sa te autentifici sau sa iti faci cont pentru a putea comenta

Creaza cont nou

Termeni si conditii de utilizare | Contact
© SCRIGROUP 2024 . All rights reserved