CATEGORII DOCUMENTE |
Bulgara | Ceha slovaca | Croata | Engleza | Estona | Finlandeza | Franceza |
Germana | Italiana | Letona | Lituaniana | Maghiara | Olandeza | Poloneza |
Sarba | Slovena | Spaniola | Suedeza | Turca | Ucraineana |
DOCUMENTE SIMILARE |
|
Encyklopedia totalitaryzmu, czyli o poezji śpiewanej Aleksandra Galicza
Ja nie umiem się modlić, wybacz mi, Panie Boże,
Ja nie umiem się modlić, wybacz i pomóż mi.
Aleksander Galicz, Kadisz
To są wiersze. I to są pieśni. W każdym razie są to wiersze, które się śpiewa. To, że realizują się one przy akompaniamencie gitary, nie czyni ich ani lepszymi, ani gorszymi 4 tymi słowami Aleksander Galicz opatrzył pierwsze samizdatowe wydanie swoich utworów. Powstało ono w drugiej połowie lat sześćdziesiątych w niewielkiej ilości egzemplarzy, na zwykłej maszynie do pisania, a wydawcami byli sam autor i jego ojciec. Dla urodzonego w 1918 roku Aleksandra Ginzburga (Galicz to jego artystyczny pseudonim, używany od roku 1947) rozpoczął się tym samym nowy etap życia.
Dotąd
znany był głównie jako aktor, autor sztuk dramatycznych i scenariuszy
filmowych. Znajdował się w
ostatniej grupie studentów, których przed swoją śmiercią
w 1938 roku kształcił Konstanty Stanisławski. Miejscem jego
scenicznego
i dramatopisarskiego debiutu był moskiewski Teatr-Studio, kierowany przez
A. Arbuzowa. I choć jak każdy artysta, żyjący i
tworzący w Związku Radzieckim, miewał kłopoty
z cenzurą (na przykład jego sztuka z 1946 roku Matrosskaja Tiszina mimo bardzo pozytywnych recenzji i
wielokrotnie podejmowanych prób nigdy nie doczekała się scenicznej
realizacji) i częstokroć, na skutek czyjegoś donosu albo innego
przejawu obywatelskiej czujności, musiał tłumaczyć się z napisanych bądź
wypowiedzianych przez siebie słów, to jednak bardzo długo:
dziecku szczęścia raczej się udawało ma powodzenie u
kobiet i w życiu teatralno - literackim, pisze zgrabne sztuki i scenariusze
filmowe, cały kraj śpiewa jego dziarską piosenkę o
lotnikach: Do swidanja, mama, nie goriuj, nie grusti, pożelaj mnie
dobrogo puti ' Po jedną z tych sztuk, 'Tu mówi Tajmyr (jako
współautor figuruje
K. F. Isajew, później chyba nieobecny w literaturze), na przełomie
lat czterdziestych
i pięćdziesiątych ochoczo sięgały również polskie
teatry i odnosiły sukces, tak, to był socrealizm, ale z
żywą fabułą, ze szczyptą humoru i sentymentu, z
postaciami, które dało się zagrać 5
Tej
dobrej passy nie przerwało nawet wspomniane samizdatowe wydanie
niecenzuralnych utworów, ani pierwsze, przekazywane z rąk do rąk
taśmy magnetofonowe z zapisem prywatnych recitali. Momentem
przełomowym okazała się decyzja autora Kadiszu o wzięciu
udziału w zorganizowanym w marcu 1968 roku w Nowosybirsku festiwalu poezji
śpiewanej Bard-68. Występ Aleksandra Galicza, starszego od
większości wykonawców o ponad dwadzieścia lat, stał
się głównym wydarzeniem całej imprezy. Patronujący
przedsięwzięciu Nowosybirski Oddział Akademii Nauk ZSRR
uzasadnił przyznanie artyście głównej nagrody srebrnej kopii
pióra Puszkina uznaniem nie tylko dla jego talentu, ale i dla odwagi w doborze
tematów prezentowanych utworów.6 Wkrótce po zakończeniu
festiwalu, najpierw w prasie nowosybirskiej, a potem w moskiewskiej,
rozpoczęła się nagonka na autora Obłoków. Obłudne
ubolewanie nad gwałtownym
i niespodziewanym obniżeniem się poziomu utworów znanego i cenionego
członka Związku Pisarzy ZSRR, szybko ustąpiło miejsca
oskarżeniom o artystyczne nadużycie oraz o oszczerstwa i
kłamstwa kierowane pod adresem ojczystego kraju. Jesienią tego samego
roku moskiewski oddział Związku Pisarzy ZSRR oficjalnie zakazał
Galiczowi publicznego wykonywania niepryncypialnych utworów.
W
roku 1969 w Republice Federalnej Niemiec ukazało się pierwsze
zagraniczne wydanie tekstów moskiewskiego barda, zatytułowane Piesni. W słowie
wstępnym, na skutek redaktorskiej pomyłki, pojawiła się
informacja, że autor Karoliewy Matierika to ofiara stalinowskiego
terroru i były więzień łagrów. Redaktor tego wydania
tłumaczył się później, ze nie był w stanie
uwierzyć, by twórcą utworów o tak wielkiej znajomości
łagrowych realiów i równie silnym zaangażowaniu emocjonalnym w
opisywaną rzeczywistość mógł być ktoś, kto nigdy
nie zetknął się osobiście z wyspami łagrowego
archipelagu. Ta redaktorska pomyłka zostanie niebawem skwapliwie
wykorzystana
w dalszej kampanii przeciw pisarzowi. Jednocześnie w życiu Galicza
człowieka po dwóch zawałach rozpoczyna się okres niezwykle intensywnych
koncertów i spotkań autorskich w domach znajomych i przyjaciół. W
zapisach magnetofonowych z tamtego okresu utrwalone zostały liczne przerwy
i nagłe zmiany głosu wykonawcy, powodowane gwałtownym
pogorszeniem się jego samopoczucia.
29 grudnia 1971 roku Związek Pisarzy ZSRR podejmuje decyzję o skreśleniu Aleksandra Galicza z listy swych członków. W uzasadnieniu, obok argumentów znanych już z prasy, A. Arbuzow wysuwa wobec Galicza zarzut przywłaszczenia sobie cudzej biografii. Cztery miesiące później Galicz przechodzi trzeci zawał. Zostaje mu przyznana renta inwalidzka w wysokości 56 rubli, ale jednocześnie władze skutecznie uniemożliwiają artyście jakiekolwiek formy oficjalnego zarobkowania. Zapis na Galicza obejmuje już nie tylko same pieśni, ale całą dotychczasową twórczość. Aby zdobyć środki do życia, autor Oszibki wyprzedaje po trochu swoją bibliotekę, pisze dla innych twórców scenariusze filmów i musicali; od czasu do czasu otrzymuje również anonimowe przekazy pieniężne. Cały czas mają też miejsce kolejne domowe recitale.
W grudniu 1973 roku Aleksander Galicz otrzymuje zaproszenie do wzięcia udziału w organizowanym w Norwegii seminarium poświeconym spuściźnie artystycznej Konstantego Stanisławskiego. Władze odmawiają mu wydania wizy, sugerując jednocześnie, że zgoda na wyjazd za granicę zostanie wydana, jeżeli krajem docelowym będzie Izrael. Nakłaniania schorowanego poety do podjęcia takiej decyzji przybierają charakter gróźb i moralnego szantażu. Kiedy w czerwcu 1974 roku autor Słuszaja Bacha ulega tym naciskom, dostaje cztery dni na pożegnanie z ojczyzną i załatwienie wszystkich zaległych spraw.
Pobyt Galicza na Zachodzie, głównie w Paryżu, trwał niespełna trzy i pół roku. Do dzisiejszego dnia nie jest pewne, czy jego tragiczna śmierć w grudniu 1977 w wyniku porażenia prądem, nie miała miejsca za sprawą działań agentów radzieckich służb specjalnych. Ten ostatni, bardzo krótki epizod życia rosyjskiego barda, wypełniły liczne koncerty, nagrania studyjne, inicjatywy edytorskie, współpraca z organizacjami zajmującymi się prawami człowieka oraz praca w radiu Swoboda, w którym Galicz miał swoją cykliczną audycję (Przy mikrofonie Galicz).
Krąg
odbiorców jego specyficznej twórczości był niezwykle szeroki. Oprócz,
co zrozumiałe, przedstawicieli środowisk artystycznych, dysydenckich
i buntującej się przeciwko oficjalnej kulturze inteligencji,
słuchaczami Galicza byli również robotnicy, urzędnicy, a nawet
więźniowie. Jak w swojej autobiograficznej książce I
powraca
wiatr wspomina Władimir Bukowski:
Pierwsze pytanie zadawane nowo przybyłym do łagrowej zony: Jakie nowe piosenki Galicza przywiozłeś z wolności ? () Dla nas zaś [dla środowiska radzieckich dysydentów drugiej połowy lat sześćdziesiątych minionego stulecia przypis mój] Galicz nie mniej znaczył od Homera. Każda jego pieśń to Odyseja, podróż po labiryntach duszy człowieka sowieckiego.7
Utrzymująca
się jeszcze długo po śmierci artysty popularność jego
utworów oraz niesłabnące uznanie i zainteresowanie, jakim tę
twórczość obdarzały środowiska artystyczne i naukowe, nie
pozostawały niezauważone w najwyższych kręgach władzy.
W przesłanej w czerwcu 1986 roku przez szefa KGB na ręce
Michaiła Gorbaczowa notatce, znajduje się między innymi
informacja o tym, że twórczość Galicza była omawiana na
seminarium uczonych slawistów w Narwie, a obecny tam Bułat Okudżawa
nazwał Galicza pierwszym bardem Rosji. Sekretarz Generalny KPZR
zaakceptował wiadomość o podjęciu przez Komitet
Bezpieczeństwa Państwowego kroków mających na celu przeciwdziałanie
wywrotowym knowaniom przeciwnika w środowisku inteligencji twórczej.8
Co
zadecydowało o olbrzymiej popularności pieśni Galicza ? Próbując odpowiedzieć na to
pytanie, Wiktor Woroszylski zwraca uwagę na dwa aspekty omawianego
zjawiska. Pierwszy z nich związany jest z gatunkiem literackim oraz ze sposobem jego społecznego
funkcjonowania, natomiast drugi, który jak się wydaje zadecydował
o tej popularności w sposób bezpośredni, był konsekwencją
wyboru języka, tematyki oraz strategii lirycznej. Od
kilku już lat funkcjonował w kulturze rosyjskiej nowy gatunek: liryka
śpiewana. Ściśle biorąc, względnie nowy miał
przecież swoich antenatów: od przekładanego w XIX wieku Berangera do
Wertyńskiego i bezimiennych twórców popularnych w różnych sferach
romansów z półświatka. Ale w okresie, o którym mowa, z kabaretowego i
wszelkiego innego marginesu gatunek ten, z wyrazistym piętnem autorskim
pionierami jego byli poeci kombatanci, Bułat Okudżawa i zapomniany
dziś Michał Anczarow przeniósł się w obręb
powszechnego odbioru i fascynacji. Stało się to między innymi
dzięki postępowi technicznemu: zapis magnetofonowy sprawił,
że wykonany przez autora w gronie przyjaciół wiersz piosenka, nic
nie tracąc ze swej intymności, odtwarzany następnie z taśmy
w wielu innych, na ogół również dość wąskich gronach,
w sumie zyskiwał publiczność bardzo szeroką, niebawem
zdolną do porozumiewania się kodem czerpanym z tekstów ulubionych
jak ich nazwano bardów. Obalając w ten sposób barierę miedzy
prywatnością a powszechnością, twórczość owa
i to stanowiło największy przełom wymykała się
zarazem wszechmocnej do tej pory cenzurze. () Nowy gatunek był nad
podziw pojemny: wybitni jego przedstawiciele potrafili w stosunkowo niewielu
zwrotkach zmieścić całe dramatyczne fabuły, a także
szkice obyczajowe, moralitety i farsy, potrafili stworzyć każdy na
swoją modłę całą galerię postaci
występujących bądź w roli narratorów i obdarzonych w
związku z tym odpowiednią charakterystyką językową,
bądź jako przedmiot obserwacji, współczującej, ironicznej
czy sarkastycznej.9
Woroszylski zauważa również, że Galicz zastosował w owej nowej dla siebie formie artystycznej działalności cały repertuar środków używanych w teatrze jego utwory częstokroć mają formę monodramów, czy wręcz rozbudowanych scen dramatycznych.
Mówiąc o liryce śpiewanej jako o gatunku,
należy wspomnieć o jeszcze jednym zjawisku, niespotykanym
współcześnie poza obszarem literatury rosyjskiej, a które
w znaczący sposób sprzyjało, zdaniem piszącego te słowa,
zaakceptowaniu przez odbiorców takiej formy wykonywania poezji: polscy
świadkowie publicznych występów Jesienina, Achmatowej, czy Brodskiego
niemal jednogłośnie i przy użyciu tych samych określeń
wspominają, że były to recytacje graniczące ze śpiewem.
Całkowite podporządkowanie wykonania wiersza zawartemu w nim rytmowi,
akcentom i rymom, staranne artykułowanie każdej pauzy i znaków
przestankowych, częste zmiany rytmu
i natężenia głosu taki właśnie sposób recytacji w
dalszym ciągu obecny jest w rosyjskiej kulturze wysokiej. Bardowskie
wykonania Aleksandra Galicza obfitują w obszerne fragmenty, w których
śpiew przechodzi w tak właśnie rozumianą recytację.10
Niektórzy z prekursorów tego gatunku
szybko przestali być obiektem zainteresowania słuchaczy i dziś
twórczość ich jest praktycznie zapomniana. Działo się tak
dlatego, że uprawianie poezji śpiewanej stawiało przed jej
twórcami niezwykle wysokie wymagania. Problem sprowadzał się do
odpowiedzi na pytanie: jak sprawić, by
w warunkach, w których bezpośredni kontakt z odbiorcą jest zjawiskiem
o charakterze incydentalnym, a dystrybucja magnetofonowych zapisów stanowi
niebłahe wykroczenie przeciw obowiązującemu prawu, odbiorcy nie
tylko zaakceptowali przesłanie, formę i treść artystycznego
przekazu oraz osobę jego autora, ale również przełamywali, w
trakcie samego procederu dystrybucji, bariery własnego strachu i
własnego środowiska? Podjęcie takiego wysiłku i ryzyka na
dłuższą metę wymagało głębokiego przekonania
o współuczestniczeniu ( bo przecież poprzez przekazywanie tych
zapisów z rąk do rąk odbiorcy stawali się, przynajmniej we
własnej świadomości, współautorami nagranych utworów) w
czynności o wielkiej i niepodważalnej randze społecznej i
artystycznej.
Nasycona
kolokwializmami i łagrowym żargonem, łącząca
liryczną zadumę
i filozoficzny dyskurs z brutalizmem opisu i ekspresywnym krzykiem komedia
ludzka XX wieku, jak za Jefimem Etkindem nazywa pieśni Galicza Wiktor
Woroszylski 11, cieszyła się w Związku Radzieckim o wiele
większą popularnością, niż twórczość
Bułata Okudżawy i Włodzimierza Wysockiego. Zadecydował o
tym dokonany przez autora Pasliedniej piesni wybór tematyki, języka i
strategii lirycznej oraz wpisany niejako
w ów wybór etyczny wymiar jego twórczości.
Formułując
wprost swoje moralne przesłanie posłużył się Galicz
cudzą wypowiedzią: Ja nikamu nie żiełaju zła, nie
umieju, nie znaju, kak eto diełajetsja
(ja nikomu nie życzę zła, nie potrafię, nie wiem, jak
się to robi) - to wpleciony w tekst
obfitującego w liczne dygresje poematu Kadisz, napisanego w 1971 roku,
cytat
z dziennika Janusza Korczaka, głównego zresztą bohatera utworu. W
dalszej części utworu ten cytat zostaje wzmocniony i
pogłębiony przez wypowiedź własną podmiotu lirycznego
skierowaną do Boga Dzieci,
jeżeli jest na świecie taki Bóg: Adnowo proszu, spasi ot
nienawisti, mnie nie priczitajestsja ana (o jedno proszę,
wybaw mnie od nienawiści, ona mi nie przystoi). Kadisz to tekst, przy
analizie którego w pełni uprawnione wydaje się utożsamienie podmiotu
lirycznego z samym autorem. Pomijając fakt, że w literaturze polskiej
nie powstał dotąd utwór opisujący w tak dramatyczny i
wysokoartystyczny zarazem sposób okoliczności i konsekwencje ( te
doraźne, związane z biografią dyrektora żydowskiego Domu Sierot
i te ponadczasowe znacznie wykraczające poza ramy historycznego hic et
nunc) ostatniego życiowego wyboru wychowawcy i opiekuna żydowskich
dzieci, nie sposób przeoczyć, że o sile oddziaływania tego
utworu na wyobraźnię odbiorców decyduje w dużej mierze
usytuowanie podmiotu lirycznego wobec opisywanej historii. Nie jest to
tyrtejski poeta bojownik, domagający się sprawiedliwości i
zagrzewający do walki ze złem w imię dobra, ale artysta
świadek, współczujący ofiarom i współodczuwający wraz
nimi, równie jak one bezbronny, który, starając się nie uronić
żadnego detalu z opisywanej historii i ze stanu własnych emocji,
nadaje swej wypowiedzi kształt kadyszu żydowskiej modlitwy
odmawianej przez syna dla uczczenia pamięci ojca.. Dramatycznego wymiaru
nabiera również kończąca utwór apostrofa niewierzącego
artysty (Galicz przyjął chrzest w trzy lata po napisaniu Kadiszu)
do Boga, z prośbą
o zbawienie i o pomoc w modlitwie.
Niezwykła
jest również budowa tego poematu i jego język. Snujący
swoją opowieść podmiot liryczny udziela głosu wielu
postaciom, nie tylko bohaterom przytaczanej historii. W tych wypowiedziach: w
piosence kalekiej Natki dziewczynki z Domu Sierot
o zbudowanym przez siebie z kory i papieru okręciku, na którego fladze
widnieje zielona koniczyna, w mistycznej opowieści Cygana o tajnikach
wituozerskiej gry na gitarze,
w dramatycznym dialogu pomiędzy stróżem Domu Sierot Piotrem Zalewskim
a nakłaniającymi go do porzucenia służby hitlerowskimi
żołnierzami, w chóralnym śpiewie żydowskich dzieci
umieszczonych w jadących do obozu koncentracyjnego pociągu,
w nieudanej bajce opowiadanej tymże dzieciom przez króla Janusza
Korczaka ,
w apostrofie podmiotu lirycznego do samego Korczaka wreszcie, zawarte są specyficzne charakterystyki
występujących osób. Każda z nich mówi swoim własnym
językiem
i operuje odmienną składnią. Każda wypowiedź posiada
swój własny rytm, oddech
i nastrój. Paradoksalnie to właśnie owa polifoniczność
umożliwia podmiotowi lirycznemu autorowi powiedzenie odbiorcy o sobie
samym o wiele więcej, niż byłoby to możliwe przy
posłużeniu się wyłącznie formą monologu.
Konstrukcja całego utworu jest konsekwentna
i nie wykracza poza formę modlitwy kadyszu. Decydują o tym
wypowiedzi własne lirycznego bohatera, spinające licznymi klamrami
przytaczane sceny i obrazy. Jednym
z najczęściej stosowanych środków artystycznych jest w tym
utworze onomatopeja, uzyskiwana głównie za pomocą układów
rytmicznych, a nie przez obecność wyrazów
dźwiękonaśladowczych. Uzyskany efekt stukotu kół
jadącego pociągu koresponduje
z podporządkowaniem budowy utworu jego warstwie muzycznej. Ta ostatnia
właściwość jest zasadą organizującą
budowę wszystkich utworów nie tylko Galicza, ale i innych przedstawicieli
poezji śpiewanej. Niczym nieuzasadnionym nadużyciem byłoby
jednak twierdzenie (w każdym razie w wypadku autora Kadiszu), że ta
muzyczność jest uzyskiwana kosztem innych atrybutów mowy
wiązanej.
Nie Kadisz jednak zadecydował o pozycji rosyjskiego barda w jego ojczyźnie:
Uczono nas w szkole, że Lew Tołstoj był zwierciadłem rosyjskiej rewolucji. Natomiast Aleksandra Galicza można nazwać zwierciadłem wszystkiego tego, co ta rewolucja nam przyniosła. I to nie krzywym zwierciadłem, o nie ! Odwrotnie, to dopiero teraz okazuje się, że całą sowiecką epokę przeżyliśmy w gigantycznym gabinecie śmiechu z jego krzywymi lustrami, które zohydzały wszystko na świecie łącznie z nami samymi.12
Autor tych słów, emigracyjny rosyjski krytyk i pisarz Walerij Frid, nie zmierza jednak do tego, by obwołać bohatera swojego szkicu współczesnym Czechowem czy Gogolem. Za twórcą Opowiadań kołymskich Warłamem Szałamowem nazywa pieśni Galicza encyklopedią współczesnej rosyjskiej rzeczywistości.13
Co
było najłatwiej rozpoznawalnym znakiem dystynktywnym tej rzeczywistości?
Jest takie rosyjskie powiedzenie: Kto nie był, tot budiet, kto
był, tot nie zabudiet (kto nie był, ten będzie, kto
był, ten o tym nie zapomni). I rzeczywiście, system łagrów
był głównym organizatorem życia sowieckiego
społeczeństwa. Bo łagry to nie tylko więźniowie
kryminalni (wory i suki) i polityczni, strażnicy i ich
przełożeni funkcjonariusze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, to
także rozbite rodziny, dzieci wyrzekające się swoich rodziców i
na odwrót, to wszechobecny, zagłuszany alkoholem strach ludzi wolnych, by
nie trafić do zony na skutek donosu najbliższego przyjaciela, dla
którego ten donos oznaczał możliwość osiągnięcia
wyższego stanowiska albo po prostu pozostanie na wolności przez
kolejny miesiąc. To psy, które trudno byłoby nazwać
przyjaciółmi człowieka, a także poczucie bezkarności i
wszechmocy naczelnika obozu oraz jego bezgraniczna rozpacz, gdy w wyniku
profilaktycznych działań swoich przełożonych sam staje
się więźniem. Łagry to również samotność w
tłumie po obu stronach kolczastego drutu, deprawacja, zanik uczuć
wyższych oraz obłuda i nadgorliwość
w wykonywaniu poleceń przełożonych jako modus vivendi. Ale
łagry to też marzenia
i sny o świecie, w którym panują wiara, nadzieja i
miłość, opisywane przez nieprzyznających się
częstokroć przed samymi sobą do tych marzeń i snów ludzi,
za pomocą nieporadnych, kalekich słów, odzwierciedlających ich
zniekształcone widzenie świata. W dodatku takie sny i takie marzenia
mają nie tylko ofiary, ale także ich kaci.
W dodatku - czy w tym
przerażającym świecie pojęcia takie jak kat i ofiara
nie zatarły swoich znaczeń do tego stopnia, że można je po
prostu używać wymiennie?
W najogólniejszym zarysie o tym właśnie śpiewa Aleksander
Galicz. Jego niedokończona, kilkusethasłowa encyklopedia
współczesnej rosyjskiej rzeczywistości , którą otwiera napisana
na początku lat sześćdziesiątych Lenoczka, zawiera
kompendium sytuacji, w jakich rodził się, żył i
umierał obywatel społeczeństwa, którego głównym
(jeżeli nie jedynym) zadaniem była walka o postęp i pokój.
W ślad za Lenoczką
powstały między innymi tak zdawałoby się różne
gatunkowo piosenki, jak: Za siedmioma płotami (1961), Obłoki
(1962), Omyłka (1962), Walczyk poszukiwaczy złota (1963), Nocna
straż (1962-1964), Pytajcie, synkowie (1964-1966), O tym, jak Kim
Pietrowicz występował na wiecu w obronie pokoju (1968) które
łączyło ze sobą to jedno właśnie, że
wszystkie były teatrem Aleksandra Galicza, nieraz występującego
bez charakteryzacji, w roli samego siebie, to znaczy snującego refleksje
inteligenta, kiedy indziej wcielającego się w stworzoną przez
siebie postać, którą darzył współczuciem i zrozumieniem
(jak nieszczęsnego tatusia samobójcę z Farce Guignol), albo
bardziej lub mniej dobrotliwą ironią (jak amoralnego bohatera
Czerwonego trójkąta), albo bezlitosnym szyderstwem, jak doskonałego
homo sowieticus Kima Pietrowicza, którego uczynił narratorem kilku
doprowadzonych do absurdu sytuacji. W tym ostatnim rodzaju można dostrzec
powinowactwo z prozą Michała Zoszczenki z lat dwudziestych: nie tylko
metoda artystyczna jest podobna pokazanie bohatera poprzez jego język,
stanowiący esencję, parodię i demaskację języka epoki,
ale
i bohater niemal ten sam, choć o parędziesiąt lat młodszy
lojalny wobec władzy, zindoktrynowany przez wszechobecne hasła,
jednocześnie prymityw i chytrus, człowiek radziecki. W jeszcze
innej serii piosenek autor wykonawca nie wciela się w żadną
postać, lecz stoi nieco z boku i relacjonuje wymowną historię
czyjegoś życia, lub jakiś dający do myślenia
przypadek. Wszystkie razem piosenki te są całym światem,
gęsto zaludnionym przez cierpiących, ginących, szukających
wyjścia, ratujących się, walczących o byt, odrobinę
szczęścia i godność, niekiedy zaś depczących
czyjąś godność i życie () Galicz w jednej z
piosenek określił siebie jako tego, który w y b i e r a w o l n o ś ć - była to między innymi
wolność współprzeżywania każdego zniewolenia,
nędzy i trwogi
w zniewolonej ojczyźnie. 14
Wielopiętrowość przekazu, nasycenie terminologią i idiomatyką łagrową, posługiwanie się cytatem, aluzją i biblijną metaforyką, a nade wszystko bezwzględna konieczność słuchania tych utworów w całkowitym skupieniu sprawiają , że poezja śpiewana Aleksandra Galicza nie jest łatwa w odbiorze, zwłaszcza dla ludzi, którzy nie zetknęli się bezpośrednio z sowiecką rzeczywistością. Utwory te przekroczyły jednak granice innego świata (i to nie tylko za sprawą przymusowej emigracji autora). Ów proces przekraczania granic bez wizy, paszportu i rekomendacji urzędowych i naukowych autorytetów rozpoczął się w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia i trwa do dzisiaj:
Rok 1999. Australijskie wybrzeże Oceanu Indyjskiego. Słucham Galicza. Sąsiad, Francuz z Południowej Afryki, przychodzi pochwalić się połowem. Ja to znam mówi wsłuchując się w odtwarzacz kompaktowy. To ten ukraiński Żyd z Rosji, którego KGB załatwiło w Paryżu prądem. Kiedy to było ?
Te piosenki otwierają drzwi do domów na całym
świecie. Nie wszystkich oczywiście. Tych, gdzie się wierzy w moc
i znaczenie słowa. Domów rosyjskich, ukraińskich, polskich, ale i
francuskich, australijskich, amerykańskich. A przecież nie było
kampanii promocyjnych, bilboardów, teledysków, bogatych sponsorów, wywiadów
w wysokonakładowych magazynach. Były, przez całe lata, zakazy i
szykany. () Do dziś cytatami z tych piosenek można się
porozumieć z pewnymi ludźmi na całym ziemskim globie niby
pięknym szyfrem, który nie ukrywa żadnych mrocznych i wstydliwych
tajemnic, koduje natomiast siłę prosto i szczerze wyrażonej
myśli o ludzkich postawach wobec pułapek barbarzyńskiej historii
i bezwzględnej egzystencji. () O ironii jako ostatniej broni
bezradnych. O nadziei w beznadziei, o znaczeniu ludzkich odruchów
w nieludzkim świecie. O koleinach, w które wpadamy, i horyzontach, które
pragniemy przeskoczyć.15
Stan badań nad
twórczością Aleksandra Galicza jest już bardzo zaawansowany.
Jego pieśni w dalszym ciągu są przedmiotem literaturoznawczych,
językoznawczych, socjologicznych, a nawet muzykologicznych
rozważań. Wydawane są kolejne, opatrzone krytycznymi
komentarzami i przypisami antologie tych utworów.16 Niestety, w
polskich bibliotekach publikacje te są praktycznie nieosiągalne.
Także dostępne autorowi niniejszej pracy przekłady utworów
rosyjskiego barda (chlubny wyjątek stanowią tłumaczenia
W. Woroszylskiego, A. Mandaliana i Michała B. Jagiełły)
wypaczają raczej, niż przybliżają wyobrażenie o
istocie tej twórczości. Dzieje się tak dlatego, że tłumacze
wierszy autora Liegiendy o tabakie (ten sam problem dotyczy również
polskich przekładów poezji Włodzimierza Wysockiego i Bułata
Okudżawy) traktują te utwory jak teksty piosenek,
w których poetycka nadorganizacja w znaczący sposób ustępuje
miejsca podporządkowaniu słów linii melodycznej. Zdarzają
się również sytuacje, że za przekłady pieśni bardów
biorą się osoby nieposiadające dostatecznej kompetencji
językowej, kulturowej i historycznej związanej ze światem
przedstawionym tych tekstów. 17
Politica de confidentialitate | Termeni si conditii de utilizare |
Vizualizari: 1402
Importanta:
Termeni si conditii de utilizare | Contact
© SCRIGROUP 2024 . All rights reserved